Code-switching: Jak używanie swojego języka ojczystego może poprawić Twój angielski
- Klaudia Adamczyk
- 3 dni temu
- 2 minut(y) czytania
Pewnie słyszałeś to już nieraz — „Nie tłumacz. Myśl po angielsku.”
Od lat to zdanie powtarzane jest w szkołach językowych, aplikacjach i podręcznikach. Przesłanie jest jasne: jeśli chcesz mówić płynnie, twój język ojczysty musi zejść na dalszy plan.
Traktuje się go jak coś, co może być potrzebne na początku, ale z czasem trzeba to porzucić — jak dziecięce kółka do nauki jazdy. W Mysses myślimy inaczej. Wierzymy, że twój pierwszy język to nie przeszkoda. To pomost. A przełączanie się między językami — czyli tzw. code-switching — nie jest oznaką lenistwa ani braku kompetencji. Przeciwnie. To potężne narzędzie, które może przyspieszyć naukę, pogłębić rozumienie i pomóc ci wyrażać siebie odważniej i swobodniej.
Code-switching — czyli przełączanie się między językami — dzieje się wtedy, gdy ktoś w jednej wypowiedzi używa więcej niż jednego języka. Czasem to tylko pojedyncze angielskie słowo wplecione w polskie zdanie. Czasem całe fragmenty rozmowy zmieniają język w trakcie. Dzieje się tak, bo jedno słowo szybciej przychodzi do głowy, albo bo tylko w jednym języku naprawdę oddaje to, co czujemy. W klasycznych szkołach językowych takie zjawisko często bywa piętnowane. Uważa się je za „błąd”, za coś niechlujnego. A przecież w rzeczywistości to coś całkowicie naturalnego. I – co jeszcze ważniejsze – bardzo mądrego. Bo kiedy przełączasz się między językami, twój mózg robi coś imponującego. Rozpoznaje kontekst, wybiera znaczenie, pracuje na wielu poziomach naraz. To nie jest zamęt. To jest synchronizacja.
Badania to potwierdzają. Osoby dwujęzyczne, które często przełączają się między językami, wykazują lepiej rozwiniętą tzw. funkcję wykonawczą mózgu – czyli zdolność do skupienia, elastycznego myślenia i rozwiązywania problemów. Są też bardziej kreatywne, bo cały czas mają do dyspozycji więcej niż jeden sposób wyrażania tej samej myśli. Ich sposób myślenia staje się bardziej otwarty, wielowarstwowy. Zamiast traktować język jak zestaw sztywnych zasad, zaczynają go postrzegać jak zestaw narzędzi – żywy, elastyczny, emocjonalny.
A jednak w wielu szkołach uczniowie są proszeni, by „zostawili swój język ojczysty za drzwiami”. Mają mówić tylko po angielsku, nawet jeśli jeszcze nie potrafią. Nawet jeśli się boją. I co się dzieje? Milkną. Cenzurują się. Przestają mówić – nie dlatego, że nie mają nic do powiedzenia, ale dlatego, że nie umieją jeszcze powiedzieć tego w pełni po angielsku. Więc nie mówią nic. I nic się nie dzieje. W Mysses wierzymy, że twój głos jest ważniejszy niż reguły. Chcemy, żebyś mówił – nawet jeśli połowa zdania nadal będzie po polsku. Zwłaszcza wtedy. Bo próbujesz. Bo myślisz. Bo budujesz.
Na poziomie DROP zapraszamy uczniów do języka łagodnie. Zachęcamy, by przynosili na zajęcia całą swoją tożsamość – łącznie z polskim. Wykorzystujemy code-switching jako strategię, a nie przypadek. Dzięki temu uczniowie szybciej wyrażają pełne myśli, zadają trafniejsze pytania, szybciej się otwierają. Zamiast wymuszać ciszę w imię „czystości językowej”, celebrujemy każdą formę komunikacji – nawet jeśli jest nieidealna, niepełna, pomieszana. I wtedy dzieje się coś niezwykłego: lęk zaczyna znikać. Uczniowie przestają bać się błędów. Zaczynają zauważać wzorce. Lepiej słyszą. Lepiej zapamiętują. Angielski zaczyna rosnąć – nie jako coś obcego, ale jako żywa część ich wewnętrznego świata.

Comments